shaurie
solitary man
Dołączył: 15 Gru 2010
Posty: 356
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Abydos
|
Wysłany: Nie 22:23, 19 Gru 2010 |
|
|
STARE :
pozwól iść
wypuść moją dłoń
pozwól mi odejść
pozwól odlecieć
serca mojego
już nie odnajdziesz
pewnie w tej właśnie
krótkiej chwili
ostatnim swoim
cichym tchnieniem
ratuje swą duszę
przed udręczeniem
nie trzymaj mnie tu
nic nam to nie da
puść moją dłoń
dobrze wiesz
że tak być musi
bo taki już los
i życia bieg
pozwól mi odnaleźć
dzisiejszy dzień
bo czekał na mnie
o wiele za długo
tak dużo jeszcze
potrzeba mi zmienić
by zyskać i stracić
by obudzić się
by znów zasnąć
pytanie o sens
życie jest za krótkie,
nie wolno go zmarnować,
bo nie da się go uratować,
trzeba zdobyć jego pełnię,
dolecieć do najwyższej z gwiazd,
odnaleźć głuche szczęście, czysty sens istnienia,
przecież zbyt wiele dano nam do stracenia.
więc?
biegnij kochanie, biegnij co tchu,
biegnij wytrwale, biegnij ile sił,
biegnij, biegnij przed siebie,
szybciej i prosto do celu
biegnij, bo przecież inni są tuż!
nie wolno ci się obejrzeć, nie wolno.
nie wolno ci stanąć, nie wolno.
bo pomyśl tylko...
co cię obchodzi
taki codzienny wschód słońca,
czy żar ogniskowego gorąca?
co ci z lśniącej tafli wody,
deszczu, śniegu, wybryków pogody?
idź, biegnij, mknij przed siebie,
gdzie śpiewają ci ludzie,
gdzie gra ci muzyka,
przecież przed oczami życie ci umyka.
w udręce
ciemny, szary kąt, szaleńczy zamęt
zakurzony pokój, wewnętrzny lament
i nagle widzisz światło jasne, ciche
coś się zmienia, czujesz ciepły wicher
więc wstajesz i biegniesz i otwierasz drzwi
chciałbyś odnaleźć dwieście zagubionych dni
marzy ci się stworzenie magicznej krainy
wejście do Utopii, szczęśliwców doliny
tyle, że twój umysł dawno już odleciał
dziesięć lat świetlnych, daleko stąd
by odratować twe nędzne serce
ocalić co się da w tej udręce
odpowiedź i jej brak
Czy to zmierzcha?
A może świta?
To przyjaciel ci?
Czy wróg?
Kochanek?
Nieznajomy?
Słyszysz ciszę?
Czy też krzyk?
Co widzisz?
Ocean?
Bezkres?
Pytanie i odpowiedź
i jej brak,
Blask słońca,
księżyca i gwiazd,
Mroźny ogień
i słodka łza,
Milczenie
i słów mgła.
Powaga?
Czy gra?
sen o spotkaniu
i może kiedyś znów się spotkamy
wypatrzę w tłumie samotną dłoń
spojrzę ci w oczy dokładnie tak samo
pusto bezwiednie niepocieszenie
pewnie wyszepcesz mdłe cierpkie słowa
słowa na wiatr tkające czas
a ja pozostanę głucha i ślepa
dla ociemnienia błyszczących gwiazd
jak niebo chciało i ziemia sprawiła
odkryję za sobą zimną poduszkę
zbyt późno i zbyt nieumyślnie
tak tradycyjnie sentymentalnie
cisza
cisza
wyklina
zaklina
przeklina
cisza
dzika
brutalna
nieoswojona
cisza
jak dusza potwora
z nikłą nadzieją
mknącego w przestworza
z misją szatańską
zgładzenia boga
cisza
jak naiwne promienie
zimowego słońca
ginące powoli
w mglistej otchłani
ciemnego księżyca
cisza
łka
syczy
- - gaśnie
w pustym pokoju
pusty pokój...
na stole okruch chleba
nic więcej nie potrzeba
cisza stuka w ściany
budzi dzienne mary
odbija się od sufitu
ginie w lichym płomyku
myśl ucieka z głowy
- nie ma ni połowy
wpada na dno szuflady
i nici z całej zabawy
nikogo nie ma wokoło
więc jak ma być wesoło?
tam kurz, a tutaj mucha
tylko za oknem zawierucha
radość uciekła ze świata
wysoko wolna ulata
nie dotrze doń człowiek
nim nie zmruży powiek
i nie odleci w chmury
depcząc własne mury - -
a na stole leży ciasto
drzwi skrzypnęły...
zgasło światło.
noc
wiatr odfrunął przerażony mrokiem
- powietrze w ciszy stoi
deszcz zatrzymał się za oknem
- rany sobie goi
burza trwa niewzruszona
- niby skała
w świetle błyskawicy kona
- kogoś woła
noc ciepła długa i mokra
- jesienna
daleko by mnie wywiodła
- kolejna
NOWE :
1.
wszystko czym byłam
czym jestem
i czym chciałabym być
znajduje się tu
w waszych krystalicznych oczach
w oknach waszych czystych dusz
wszystko co mam
co chciałabym mieć
i o czym tylko śnię
jest właśnie tu
w waszych gorących sercach
w waszych ciepłych dłoniach
całym moim światem
moim sercem
i radością
są wasze roześmiane twarze
setki wspólnych myśli i chwil
zbłąkanych na korytarzach codzienności
2.
ślepi i głusi
pochowani w kątach
zatopieni w otchłaniach myśli
boimy się marzyć
boimy się śnić
boimy się spojrzeć
bezduszni i bezimienni
schowani przed światem
w szarych, ciemnych pokojach
nie umiemy śnić
nie umiemy słuchać
nie umiemy zobaczyć
na asfaltowej drodze życia
gubimy ciche radości
na zawiłych autostradach dni
rozpraszamy ciepłe słowa
w betonowych stosach
żywcem palimy nasze serca
niespełnieni i niezadowoleni
ronimy bezgłośne łzy
zamurowując swoje dusze
Szajsen und szajsen. :3
Post został pochwalony 0 razy
|
|